Strategie Dla Biznesu / Blog / Mów jak generał Patton czyli co zrobić, by przemówienia motywacyjne zadziałały

Mów jak generał Patton czyli co zrobić, by przemówienia motywacyjne zadziałały

Jak wygłaszać przemówienia motywacyjne?

Postać kontrowersyjna i budząca wiele sprzecznych uczuć. Przez jednych kochana, przez innych nienawidzona. Osoba barwna, znana z teatralnych zachowań i ostrego, soczystego języka. Człowiek legenda, wybitny dowódca wojskowy i genialny znawca ludzkiej psychiki. Jego przemówienia motywacyjne przeszły już do historii, a wiele powiedzeń to klasyki cytowane przez wielu trenerów zarządzania. Generał George S. Patton wiedział, jak trafić do serc i umysłów swoich ludzi. Robił to tak skutecznie, że podlegli mu żołnierze dokonywali bojowych cudów.

W czym tkwi fenomen przemówień motywacyjnych Pattona?

Proste słowa, obrazowe przykłady, język zrozumiały przez tych, do których mówił. Do tego przykłady osobistego zaangażowania – potrafił przez kilkanaście godzin zagrzewać swoich ludzi do boju i samemu wybierać się na pierwszą linię ognia. Dzięki takim wyprawom mówiąc później – “W tym miejscu woda jest po kolana, a po drugiej stronie jest tylko jeden karabin maszynowy. Wiem, bo byłem tu wcześniej. Strzelali do mnie, ale pudłowali niemiłosiernie” – był wiarygodny i sprawiał, że wielu żołnierzy myślało, “Skoro stary może…”.

Dlaczego mówił w ten sposób? Jak tłumaczył:

Gdy chcę, by moi ludzie coś naprawdę zapamiętali – mówię to im z podwójną wulgarnością. Być może nie brzmi to miło jakimś starszym paniom siedzącym na popołudniowej herbatce, ale pomaga moim żołnierzom zapamiętać. Nie poprowadzisz armii bez bluźnierstw, co więcej muszą to być elokwentne bluźnierstwa. Armia bez przekleństw nie wywalczyłaby sobie drogi z obsikanej papierowej torby. Co do moich komentarzy – na Boga, po prostu czasem daję się ponieść swojej własnej elokwencji.

Współczesna korpo-(de)motywacyjna-mowa

Pewne jest, że mowy motywacyjne generała Pattona działały, bo najlepszym dowodem na to jest historia. Równie pewne jest także, że większość przemówień  wygłaszanych przez szefów w swoich firmach, które mają motywować pracowników do działania, trafia w absolutną próżnię. Dlaczego? Bo domeną mów korporacyjnych jest używanie okrągłych słów, nic nie mówiących zwrotów lub abstrakcyjnych pojęć, które nic nie wnoszą. Inaczej mówiąc korpo-bełkot.

Niestety wielu współczesnych menedżerów starających się być idealnymi mówcami kompletnie zapomina, co jest celem przemówienia motywacyjnego. W wersji korporacyjnej mogłoby brzmieć ono na przykład tak:

Zebraliśmy się w dniu dzisiejszym, tutaj w sali B, żeby przekonać się co do istotności naszych nowych targetów, które są wypadkową naszych działań w okresie czasu, obejmującym horyzont czasowy od stycznia do czerwca bieżącego roku. Celem naszego działania ma być ich realizacja i osiągnięcie wyznaczonych KPI-jów. Bezwzględne podporządkowanie się im, stanowi nasz priorytet. Wynika on ze stawianych nam wyzwań. Ewentualne premie będą uwzględnione w przypadku zrealizowania planu, za miesiąc sierpień… Bla, bla, bla…

Efekt? Nikt nie wie o co chodzi, nikt nie wie, czy tak naprawdę cokolwiek z tego, co zostało powiedziane, go dotyczy. A przede wszystkim – percepcja odbiorców na pewno skończy się już po pierwszym zdaniu wielokrotnie złożonym, naszpikowanym słowami, za którymi niewiele stoi.

Puste frazesy, demagogia, propaganda sukcesu… To może wygląda dobrze na kartce, ale jak wiadomo – papier przyjmie wszystko. Przeciętny słuchacz – jeśli nie będzie miał punktu zaczepienia, który pozwoliłby mu w jakikolwiek sposób zidentyfikować się z mówcą – uzna na pewno, że to po prostu nie jest do niego. Że słowa te nie mają zastosowania w jego życiu. Że są oderwane od rzeczywistości. Odsiedzi więc swoje z obowiązku na spotkaniu, po czym wróci do swojego biurka i zapomni o całej sprawie.

A gdyby mowę miał wygłosić Patton? Ująłby to na przykład tak:

Nie chcę słyszeć żadnych meldunków w rodzaju: „Trzymam pozycję”, Kurwa, nie będziemy niczego „trzymać”. Nacieramy bez przerwy i trzymać możemy co najwyżej wroga, za jaja. Kopniemy go w dupę, chwycimy za jaja, wykręcimy je i przypieprzymy mu tak, że się zesra. Nasz plan operacji: nacierać i jeszcze raz nacierać. Przejdziemy przez kraj wroga jak gówno przez rurę! *

Bądź jak Patton! Chcesz wzbudzić zaangażowanie, poruszyć i zainspirować? W takim razie do swoich ludzi mów z serca, z pasją, malowniczo i dynamicznie. Nie przejmuj się konwenansami i poprawnością polityczną. Jeśli trzeba, podaj obrazowy przykład. Jeśli ma to podkręcić przekaz – przeklnij.

Wszyscy będą Cię słuchali.

Z zapartym tchem.

I pamiętaj. Jak powiedział kiedyś Patton:

Never tell people how to do things. Tell them what to do, and they will surprise you with their ingenuity (Nigdy nie mów ludziom, jak coś zrobić. Powiedz im, co zrobić, a oni zaskoczą cię pomysłowością.)

To zdanie jest tak często cytowane przez trenerów w szkołach biznesu, że niektórzy zapomnieli już, kto tak naprawdę jest jego autorem. Jedno jednak pozostało niezmienne – tkwiąca w nim prawda.

Prawda, która mówi, że niezwykle ważną umiejętnością każdego szefa-lidera jest wiara w swoich ludzi i ich możliwości.

*) T. Brighton, Gry Wojenne, Kraków 2011

2019-02-13T15:25:24+01:00